Waldemar Żurek "wyłączy światło" w KRS? Jego kolega rysuje plan działania, 24.07.2025


Waldemar Żurek "wyłączy światło" w KRS? Jego kolega rysuje plan działania

— Idąc na ministra, on wiedział, co robi. To nie był żaden spontan — tak o decyzji sędziego Waldemara Żurka, który zostanie nowym ministrem sprawiedliwości, mówi Onetowi jego wieloletni znajomy, mec. Marek Stańko. W ocenie prezesa Iustitii, sędziego Bartłomieja Przymusińskiego, kluczowym zadaniem nowego ministra będzie uporządkowanie problemu tzw. neosędziów. — To pokazuje, że dziś coś jest z państwem mocno nie w porządku — podkreśla.

24 lipca 2025 

W czwartek o godz. 15.30 prezydent Andrzej Duda powoła nowych ministrów rządu Donalda Tuska. Najbardziej rewolucyjna zmiana czeka Ministerstwo Sprawiedliwości, gdzie Adama Bodnara zastąpi Waldemar Żurek, jeden z najbardziej represjonowanych sędziów z czasów rządów PiS.

— Rozmawiałem z nim w środę, krótko po tym, jak ogłoszono, że będzie tym ministrem. Uderzyło mnie jedno. Czuło się, że ta jego decyzja to nie był żaden spontan, że on wszystko głęboko przemyślał — mówi Onetowi mec. Marek Stańko, od wielu lat znający sędziego Żurka, reprezentujący go w kilku sprawach.

"Zaczyna się koszmarna zależność"

— On jest państwowcem i wciąż płaci cenę za to, jak bronił sądów za czasów PiS. A teraz on zostaje bez immunitetu, bo musi złożyć urząd sędziego. Przekracza Rubikon, nie wiedząc, co się za tym kryje. I jakoś tak wydaje mi się, że on ma tego pełną świadomość — zaznacza prawnik.

— Kończy się działalność solowa sędziego Żurka, zaczyna praca zespołowa. I zaczyna się koszmarna zależność od tych słupków poparcia, od reakcji ludzi. Bo Waldek Żurek minister nie jest w stanie przewidzieć, czy nie okaże się, że jakaś jego decyzja, choćby najbardziej sensowna, okaże się dla ludzi kompletnie nie do zaakceptowania i te słupki poparcia drastycznie spadną. Tak zawsze może być i sądzę, że on ma tego świadomość — mówi mec. Stańko.

— Wie, że teraz wywołali go do tablicy, po tym, jak bronił sądów przez całe osiem lat. A on na to poszedł, bo jak się powiedziało "a", to trzeba powiedzieć "b" — podkreśla znajomy przyszłego ministra.

Na końcu rozprawia się z czarną legendą, która zaczyna krążyć wokół Waldemara Żurka.

— I jeszcze jedno. Waldek, sędzia Żurek, to nie jest żaden taran ani desperat. On szalonych ruchów nie będzie wykonywał, ale jak sobie coś zaplanuje, to nie odpuści — zaznacza mec. Stańko.

"To musi iść na pierwszy ogień"

Przed nowym ministrem na pewno jest problem sądów powszechnych. To tam trafiają sprawy tzw. zwykłych ludzi i zwykle wloką się przez wiele lat.

— Niezbędne są zmiany w procedurach, które spowodują skokowy wzrost wydajności sądów. Kluczem jest szeroka informatyzacja sądów, bo tu leży problem. Sądy tkwią w epoce wszechobecnego papieru, elektronicznie załatwić da się niewiele, jeśli nie nic. I to trzeba zmienić jak najszybciej, dla ludzi — mówi Onetowi prezes Iustitii Bartłomiej Przymusiński. Przed lady nowy minister zasiadał w zarządzie tego stowarzyszenia sędziów.

— Żeby sprawy w sądach przyspieszyć, trzeba też załatać lukę kadrową, bo sędziów brakuje. Żeby obejść nielegalną neoKRS, trzeba wykorzystać sędziów w stanie spoczynku, tych na sędziowskich emeryturach, żeby nadrobili braki kadrowe w sądach powszechnych – podkreśla.

— Co do prokuratury, to tu nowy minister i prokurator generalny musi zacząć regularnie rozliczać wszystkich z efektów ich pracy, narzucić standardy polegające na sprawnym prowadzeniu postępowań — wskazuje sędzia Przymusiński.

— Od pięciu miesięcy Adam Bodnar miał na biurku ustawę o statusie neosędziów, żeby jakoś tę sprawę uregulować. I nie robił z tym nic, sprawa leżała, a projekt dostał przecież gotowy. I tym sędzia Żurek musi zająć się w pierwszej kolejności, bo z neosędziami trzeba zrobić porządek jak najszybciej — uważa prezes Iustitii. — To musi iść na pierwszy ogień, to jest problem palący. Zwłaszcza jeśli chodzi o neosędziów w Sądzie Najwyższym – zaznacza.

"Coś jest z państwem mocno nie w porządku"

Chodzi o to, że w nowych izbach SN decyzje wydają dziś osoby, które w ocenie najważniejszych europejskich trybunałów nie są sędziami. A ich decyzje są często kluczowe dla państwa jak choćby ta o stwierdzeniu ważności wyborów prezydenckich.

— Jeśli nie-sędziowie, "neoni", mają nam mówić, czy wybory prezydenckie były przeprowadzone w sposób legalny, to coś jest z państwem mocno nie w porządku. I z tym nowy minister musi się zmierzyć — przekonuje sędzia Przymusiński.

Jak to zrobić? Sędziowie broniący praworządności przekonują, że możliwy jest scenariusz, w którym tzw. neosędziowie mieliby odpowiedzieć karnie za podszywanie się pod funkcjonariuszy publicznych. Jeśli według europejskich trybunałów zostali oni wadliwie wybrani i nie są sędziami, to nie mają prawa orzekać w Sądzie Najwyższym.

— Sędzia Żurek sam inicjował w prokuraturze takie postępowania. I to jest czas na takie zdecydowane ruchy — wskazuje prezes Iustitii.

"Czas na wyłączenie światła"

Wyzwaniem dla nowego ministra jest także Krajowa Rada Sądownictwa, której status jest kwestionowany. To gremium decyduje o tym, kto zostanie nowym sędzią, i którzy z sędziów dostaną awanse. A odkąd PiS upolityczniło wybór członków KRS i wskazało do niej swoich nominatów, te awanse często rozdawane były według politycznego klucza, niekoniecznie osobom, które na to zasługiwały.

— Najpierw minister Żurek powinien przygotować nową ustawę, z odpolitycznionym sposobem wyboru członków Rady. I zobaczyć, czy zaakceptuje ją nowy prezydent, czy zgodzi się na porozumienie w tej sprawie — mówi sędzia Przymusiński.

Ostatecznie nie wyklucza "opcji atomowej".

— Jeśli Karol Nawrocki się nie zgodzi, to najwyraźniej czas chyba na niestandardowe działania. W tym takie, jak wyłączenie światła w neoKRS i zablokowanie kart wstępu jej obecnym członkom — opisuje prezes Iustitii.

onet


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

10 najpoważniejszych afer PiS, plus śmierć Barbary Blidy

  Biała księga ws. śmierci Barbary Blidy >>>